„Pierwsze koty za płoty”, czyli jak wyglądał wyjazd pierwszaków na basen.

Zorganizowanie wyjazdu dla uczniów klas pierwszych na basen wiąże się z wieloma obawami. Rodzice boją się, że ich pociechy sobie nie poradzą, pogubią ubrania, zrobią sobie krzywdę. Dzieci czasami boją się wody, obawiają się nowego miejsca z dala od znajomej szkoły i oczywiście domu. A opiekunowie? Czego oni się boją? Wygląda na to, że wierzą mocno w swoje siły, bowiem już trzeci rok z rzędu organizują cykliczne wyjazdy uczniów klas młodszych na basen.Wyjazdy te są szansą dla dzieci na oswojenie się z wodą, na poznanie bezpiecznego sposobu zachowania się w wodzie i wreszcie na rozwijanie umiejętności pływania. Są także zdrową formą spędzania czasu wolnego i alternatywą dla przesiadywania przy komputerze.

Zawsze najtrudniejszy jest pierwszy raz…

W środę 21 października grupa uczniów klas pierwszych wyruszyła wraz z opiekunami p. Anettą Wiecheć oraz Aleksandrą Serwą do Parku Wodnego Jura w Łazach. Towarzyszyły nam dwie bardzo pomocne mamy: p. Jadwiga Mirowska i p. Alicja Kolasa. O godzinie 9.30 przekroczyliśmy progi Parku Wodnego i … zaczęło się. Pierwszy etap: zapiąć wszystkim dzieciom identyfikatory na rękę. Drugi: przypilnować, aby zdjęli skarpetki i włożyli do butów, które pozostawiamy przed szatniami. Teraz kolei na odnalezienie swojej szafki, gdzie zostawiamy nasze ubrania i plecaki. Tłumaczymy dzieciom, co trzeba zrobić, aby otworzyć swoją szafkę. Trwa to chwilkę, ale udaje się wszystkim i po kilku minutach przebierania, dzieci w pełnej gotowości czekają niecierpliwie na basenie na rozpoczęcie lekcji. Zanim to jednak nastąpi, przygotowujemy ich na to, jak będzie wyglądał pobyt na basenie. Najpierw 45 minut lekcji, później 15 minut zabawy. I najważniejsze, trzeba słuchać instruktora i NIE WOLNO BIEGAĆ ( grozi to rozbiciem głowy, złamaniami, siniakami itp.). O godzinie 10.00 rozpoczęła się lekcja, którą poprowadził instruktor pływania Marcin Sikora. Pan Marcin prowadzi kursy pływania od kilku lat i ma ogromne doświadczenie w pracy z najmłodszymi. Obserwując przebieg lekcji, od razu dało się zauważyć, że dzieciaki zaufały swojemu nauczycielowi i obdarzyły go sympatią. Było dużo radości, trochę strachu, a nawet kilka łez. Jedni radzili sobie bardzo dobrze, inni z obawą wykonywali ćwiczenia. Nikt jednak nie rezygnował, choć niektóre dzieci czuły niepokój, gdy momentami zabrakło im kontaktu z dnem basenu. Podsumowując przebieg lekcji, myślę, że z powodzeniem można ją uznać za naprawdę udaną. Po zajęciach z instruktorem przyszedł czas na chwilę zabawy. Dzieciaki zjeżdżały ze zjeżdżalni, moczyły się w jaccuzi, ścigały się w wodzie, po postu świetnie sie bawiły. Miałyśmy przyjemność być świadkami pierwszych samodzielnych zjazdów naszych podopiecznych ze zjeżdżalni i radości, które temu wydarzeniu towarzyszyła. Wszystko co dobre, niestety, szybko się kończy. Wybiła 11.00, a więc pora zbierać się do domu. Mamy, które z nami przyjechały były dla nas ogromną pomocą. Wycieranie, ubieranie, pakowanie, suszenie włosów – trwało to dobre 40 minut. Ubrani w kurtki, czapki i kaptury, opuściliśmy gościnne mury Parku Wodnego w Łazach. W autobusie dzieciaki dopadło lekkie zmęczenie. Niektórzy nawet przyłożyli główki do miękkich siedzeń i zapadli w drzemkę. O 12.00 zajechaliśmy przed budynek szkoły. Podziękowaliśmy kierowcy za bezpieczne dowiezienie nas na miejsce. W szkole uczniowie zjedli obiad i pełni wrażeń dołączyli do swoich kolegów i koleżanek w klasach. Już następnego dnia uczniowie pytali nas: kiedy znowu pojedziemy na basen? Pierwszoklasistom bardzo podobało się na basenie i podobnie jak ich starsi koledzy chcą doskonalić umiejętność pływania podczas kolejnych lekcji.

Aleksandra Serwa

20151021_100537 20151021_100557 20151021_100627 20151021_100737 20151021_100803 20151021_100857 20151021_100916 20151021_100953 20151021_101005 20151021_101012 20151021_101027